2008-12-01

(nie tak) dawno temu w liściach.


Jakiś czas temu wybrałam się z Kiki na wietrzenie futra, czyli na typowo jesienny spacer. Tarzanie się w liściach i kopanie - te sprawy. Pożyteczna sprawa - Kiki zadowolona, i wymęczona na cały dzień, ja mam kupe zdjęć, i gra gitara ;D Pogoda sprzyjała, było sucho i ciepło, a naturalne oświetlenie w postaci słońca pomagało - bardzo ;)
Zważając na moje zmęczenie spowodowane pokładnieniem się plackiem na trawie i bieganie na czworakach za fretką w celu zrobienia nieporuszonego freciego zdjęcia, w wyniku czego chyba pobiłam siebie i wpieprzyłam 1,5 talerza zupy, stwierdzam iż zrobienie Kiki nieporuszonego zdjęcia jest SZTUKĄ nie do podrobienia przez nawet japońskie wynalazki
;)



"Masz dla mnie coś smacznego?" ^^


o, tu w miejscu najbardziej zaliścionym - pod wierzbą. Tata tam zagrabuje liście, i jest taka zgrabna kupa, idelna na buszowanie ^^ Mam genialne zdjęcie, gdzie Kiki wystaje tyłek z tej kupy, a za nią stoi pies koleżanki badawczo się jej przyglądając ;D Ale to dodam w "mniej freciej notce".


Kocham ten tryb w aparacie. Jest taaki.. niebieski! ;D Tutaj Kiki szukała grzyba, którego chwilę wcześniej znalazła, i zabierała się do niego w celu konsupmcji. Chwila nieuwagi, i grzyba nie ma (w sumie jest. wywalony za płot) a freta badawczo szuka. Biedna.

Brak komentarzy: